derf
Administrator
Dołączył: 19 Cze 2005
Posty: 1600
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 22:21, 06 Cze 2006 Temat postu: Allman Brothers Band - Hittin The Note |
|
|
Allman Brothers Band - Hittin’ The Note
Skład: Gregg Allman – voc, p, org; Warren Haynes – g, voc; Derek Trucks – g; Oteil Burbridge – b; Marc Quinones – perc, co; Jaimoe – dr; Butch Trucks – dr
Produkcja: Michael Barbiero, Warren Haynes
Premiera nowego albumu Allman Brothers to duże wydarzenie. Tym bardziej, że od wydania ostatniej płyty studyjnej minęło 9 lat! W międzyczasie oczywiście wiele się w zespole zmieniło. Przede wszystkim w obecnym składzie nie ma jego dawnej podpory: Dicky’ego Bettsa. Muszę się przyznać, że obawiałem się jego braku. Ów gitarzysta dał się bowiem poznać jako niezwykle twórczy artysta. Większość klasycznych kompozycji zespołu to właśnie jego pomysły. Tymczasem okazało się, że również bez niego grupa jest w stanie zadziwić świeżością, inwencją, natchnieniem. Na początku lat dziewięćdziesiątych Allmani przechodzili drugą młodość. Wydaje się, że obecnie przechodzą trzecią...
Pierwsza kompozycja, Firing Line, pulsuje frapującym riffem, a Gregg zachwyca tym swoim żarliwym śpiewem. Jednak takich żwawych utworów z wykopem jest tutaj mało (jeszcze tylko Maydell i Woman Across The River). Album zdominowały bowiem przesycone południową aurą łagodne, nastrojowe ballady z okolic bluesa, country i rocka (The High Cost Of Low Living, Desdemona, Old Before My Time, Who To Believe, Heart Of Stone). Ale nie są to oczywiście zwykłe piosenki. Weźmy na przykład Old Before My Time. Ileż tu ciepła i zadumy! Jakże smakowicie brzmi tu głos Gregga! There is a long hard road... Rzeczywiście, długą i ciężką drogę ma ten muzyk za sobą. Ale może właśnie dzięki temu śpiewa teraz tak dojrzale i rasowo... Podobnie rzecz ma się z utworem The High Cost Of Low Living, który za sprawą gitarowych improwizacji naturalnie się rozwija, trwając prawie osiem minut. Jeszcze dłuższa jest Desdemona. Na początku płynie łagodnymi harmoniami, z melodyjnym cantem i refrenem, ale nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, stateczny, ułożony The Allman Brothers Band przeradza się w ten dziki nieokiełznany, którego znamy z koncertów. Zresztą we wszystkich utworach z tej płyty Allmani bez żadnych zahamowań folgują jamowym skłonnościom. Trzeba przyznać, że Derek Trucks (bratanek Butcha) znakomicie wpasował się w zespół. Różnicy wieku w wymiarze całego pokolenia zupełnie się nie czuje. Ta muzyka zaciera wszelkie bariery. A slide młodego Trucksa jest niesłychanie wysmakowany, o bardzo głębokim brzmieniu, pozbawiony tej piskliwości, która często drażni mnie u gitarzystów posługujących się tą techniką. Z kolei Warren Haynes to po prostu klasa sama dla siebie. Wszystko, czego tknie, zamienia w złoto... Obaj zaś stanowią zgrany duet.
Najwięcej jamowego grania jest oczywiście w instrumentalnym, trwającym dwanaście minut utworze o znamiennym tytule Instrumental Illness, gdzie pełno jest świeżego powietrza, niczym nieskrępowanej swobody i naturalnej radości grania! No i kunszt w każdym calu... Żeby jednak nie było zbyt słodko, muszę zespołowi wyrzucić, iż zupełnie niepotrzebnie wykonał Rockin’ Horse – utwór z pierwszej płyty Gov’t Mule. To taka powtórka, która nie ma sensu. Tym bardziej, że nawet tutaj kompozycja brzmi zgoła govtmulowo.
No ale finał mamy niezwykły. Dwie akustyczne gitary slide prowadzą dialog, a potem łączą się w pysznym riffie, zaś na tym tle Haynes śpiewa przejmujące słowa skierowane do Alana Woody’ego, nieżyjącego już muzyka The Allman Brothers Band i wspomnianego Gov’t Mule...
Marcin Gajewski
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|