Radio Derf (Playlista)

derf

John Mayer - "Continuum"

John Mayer to artysta, o którym niewiele wiadomo w naszym pięknym kraju. Choć zdobył w swojej karierze 2 statuetki Grammy (pierwszą w 2003r., a drugą w 2005r.), nie może poszczycić się zbyt dużą popularnością na Starym Kontynencie. Sam zresztą, zetknąłem się z jego twórczością całkiem niedawno i nie był to wcale żaden z albumów Mayera, lecz jego gościnny udział na płycie „Possibilities”, słynnego muzyka jazzowego Herbiego Hancocka (John Mayer zaśpiewał tu w utworze „Stitched Up”). Mimo wszystko jednak śpiew tego 29-letniego wykonawcy zwrócił moją uwagę i gdy tylko dowiedziałem się, że 12 września 2006r. wyda swój 3 solowy album zatytułowany „Continuum”, postanowiłem posłuchać co ma nam do zaoferowania.
Jakie są więc moje wrażenia po pierwszym kontakcie z tym albumem? Odpowiem, że raczej...”jestem na tak”. Moją uwagę, oprócz dobrych aranżacji muzycznych, zwrócił przede wszystkim głos artysty, który (jak sądzę) musi mieć coś w sobie skoro zdecydowałem się wysłuchać, i to za pierwszym razem, wszystkich utworów na płycie (co zresztą nie za często ma miejsce). Szczególnie zainteresowały mnie dwie piosenki – „Waiting On The World To Change”, która stała się singlem promującym album oraz „Gravity”, bardzo udana i przejmująca ballada.
Nie jestem może najzagorzalszym zwolennikiem muzyki pop (a już na pewno nie Britney Spears), ale „Continuum” mimo swoich popowych aspiracji świetnie nadaje się na jesienne wieczory lub chwile spędzone wraz z najbliższą naszemu sercu osobą, a wszystko dzięki temu, że muzyka znajdująca się na płycie działa bardzo uspokajająco lub wręcz kojąco. John Mayer nie nudzi nas swoją twórczością, a wszystkie piosenki zdają się świetnie pasować do jego umiejętności wokalnych (a jest ich na płycie 12). Odnajdziemy tu zarówno spokojne i stonowane utwory („I’m Gonna Find Another You”, „Dreaming With A Broken Heart” oraz opisany na wstępie „Gravity”) jak również nieco szybsze (do których należy „Bold As Love” czy „Belief”). John oprócz śpiewania potrafi także doskonale grać na gitarze, co udowadnia również i na tej płycie. Nie jest to może aż tak dostrzegalne jak chociażby w przypadku Bruce’a Springsteena (bo i trudno porównywać tych dwóch panów), ale dzięki tej umiejętności, muzyka na płycie zyskuje dodatkowej energii. Mayer przekonuje nas do swojego talentu i mimo, iż jest jeszcze stosunkowo mało doświadczonym artystą z pewnością podąża właściwą drogą. Jeśli natomiast spojrzymy na teksty wykonywanych przez niego piosenek to naturalnie ich tematem przewodnim jest miłość, ale nie tylko. Muzyk prezentuje w nich również swoje przemyślenia dotyczące życia i otaczającej nas rzeczywistości, czyniąc to w sposób wyjątkowo trafny (w utworze „Belief” John porusza nawet temat wojen, zwłaszcza tych wybuchających na tle religijnym).
Co się zaś tyczy ewentualnych wad „Continuum” to mogę wskazać tylko jedną lecz jednocześnie dość poważną. Otóż, jest nią wspomniana przeze mnie wcześniej słaba znajomość Mayera w Polsce i wielu europejskich krajach, co znacznie przeszkodzi w promocji albumu. Szkoda...bo choć płyta nie jest wybitnym dziełem to zasługuje na to by poświęcić jej nieco więcej uwagi, a John Mayer w porównaniu do swoich poprzednich wydawnictw wydaje się być znacznie dojrzalszym oraz pewniejszym siebie artystą.

[link widoczny dla zalogowanych]